niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 8



Rozdział 8
Hatchet

            W sumie to nawet nie wiem po co się zgłosiłem. Chyba nie chciałem opuszczać Avery. Tak, to prawda spanikowałem. Chciałem uciec, zatrzymał mnie jakiś strażnik to mu wyrwałem strzelbę i go zastrzeliłem. Tak po prostu. Mam nadzieję, że na arenie przyjdzie mi to z podobną łatwością.
            Teraz siedzimy w pociągu. Trzech pięknych trybutów jadących do Kapitolu. Rozkazali nam siedzieć w wagonie restauracyjnym i czekać na „specjalnego gościa” kimkolwiek on miał by być.
Strasznie nie lubię tego Samuela. Cały czas się uśmiecha, jego zęby lśnią, jego skóra błyszczy (jak wampira normalnie!), jego oczy są tak niebieskie, że chyba Avery się w nich utopi! Cały czas się na niego gapi, a kiedy on na nią spojrzy to robi się cała czerwona. Nie dopuszczę do tego, żeby moja siostra zakochała się w kimś tak fałszywym jak Samuel!
-Dlaczego mi się ciągle przyglądasz Hatchet?- Przystojniaczek przerwał mój wewnętrzny monolog. Jak on może mi tak bezczelnie przerywać…
-Bo, no bo ten, noo.. A czemu się pytasz Samuel?
-Sam.- Nie za bardzo zrozumiałem co znaczyło „sam” . Nie ogarniam gościa, a to jest trudne ponieważ wychowywałem się z Ax.
-Mów mi Sam, nie Samuel. To takie drętwe.- Oznajmił i posłał ten swój krzywy uśmiech. On ogólnie ma krzywą twarz. Nie mam pojęcia co ta Avery w nim widzi.
-Mów mi Hatch, nie Hatchet. To takie drętwe.- Odparłem z lekkim sarkazmem usiłując udawać głos Sama.
-Ej, ej, ej chłopaki weźcie się nie kłóćcie. Hatch, Sam i tak zawsze będzie od ciebie lepszy braciszku.- Do rozmowy włączyła się Avery. Nie no to już szczyt wszystkiego! Ona uważa, że Sam jest lepszy ode mnie?! Przekonamy się na arenie kto pierwszy umrze…
            Siedzimy tak jeszcze jakieś pół godziny. Ja mierzę wzrokiem Sama, Sam siedzi dumny jak paw i próbuje być piękny, a Avery gapi się na niego z oczami większymi od jabłek.  Później jednak przychodzi do nas „specjalny gość”, który jest fioletowym facetem z płytą w ręku. Podchodzi do telewizora, wkłada do niego płytę i sobie wychodzi. Wkrótce odtworzył się film. Są na nim przedstawione wszystkie dzisiejsze dożynki. Szybko rzucam się na stolik na którym leży jakaś kartka i długopis i zaczynam zapisywać trybutów z poszczególnych dystryktów.
            W jedynce, dwójce i trójce dożynki zostały przeprowadzone z wielkim spokojem. Zaczęło się coś dziać dopiero w czwórce. Aż 3 trybutów, te wrzaski brata Sama, moje zgłoszenie się, na pewno zapadniemy w pamięci Kapitolińczyków. Piątka była spoko, ale w szóstce wylosowano dwunastoletnią dziewczynkę, która zemdlała idąc na scenę. Potem była siódemka. Tego bałem się najbardziej. Dożynki przeprowadzono dosyć dziwacznie. Zostaje wylosowana dziewczyna i o zgrozo zgłosiła się za nią Ax! Ta to zawsze pakuje się w jakieś kłopoty. A ja specjalnie szukałem Avery, żeby Ax przeżyła! Oprócz mojej siostry jest jeszcze jedna dziewczyna trybutką. Zatkało mnie kiedy ją zobaczyłem. A zatkało mnie, bo to moja stara przyjaciółka ze szkoły. Jennifer. Nie, nie myśl o niej! Muszę się skupić na trybutach.  Reszta dożynek została przeprowadzona pomyślnie, oprócz tych w jedenastce, gdzie było czterech chłopaków o nazwisku Bradley Grand i teraz mamy czterech trybutów z jedenastki. Czterech Bradleów Grandów.
            Moja lista po wszelkich zapiskach wygląda tak:
1.Amelia Stevens-jedynka
2.Angelo Hoffman- jedynka
3.Anida Fell– dwójka
4.Mark Jason- dwójka
5.Elizabeth Yale- trójka
6.Frank Enter- trójka
7.Avery Saba- czwórka ♥
8.Sam Odair- czwórka
9.Hatch Saba- czwórka
10.Ines Isana- piątka
11.John Raindeer- piątka
12.Mary Luis- szóstka
13.Otto Blain- szóstka
14.Ax Saba- siódemka ♥
15.Jennifer Jones-siódemka ♥
16.Margareth Claflin- ósemka
17.Garry Mitchel- ósemka
18.Lauren Malone- dziewiątka
19.Rich Plane- dziewiątka
20.Juliet Mount- dziesiątka
21.Peter Sounds- dziesiątka
22. Bradley Grand- jedenastka
23. Bradley Grand- jedenastka
24. Bradley Grand- jedenastka
25. Bradley Grand-jedenastka
26.Sally Uruk- dwunastka
27.Michael Gorr- dwunastka
Serduszkami zaznaczyłem sobie tych, których nigdy bym nie zabił. Jest to albo moje rodzeństwo, albo ktoś kogo zbyt dobrze znam i nie dał bym rady go zabić.
            Kiedy zapisuję ostatnią literkę na kartce, a film się kończy, Sam wyrywa mi kartkę.
-Uuuu. Jennifer… Znasz ją?- Jestem w tej chwili na niego jeszcze bardziej wściekły niż zwykle. Wyrywam mu moją kartkę i chowam do kieszeni w spodniach.
-Ja tam dobrze wiem. W sumie nawet ładna jest, pasujecie do siebie…- Sam gadałby tak pewnie jeszcze przez godzinę, gdyby nie to, że rzucam się na niego i zaczynam okładać go pięściami. Musi nas rozdzielać Avery, która się na nas wydziera, ale ja nie słyszę co ona mówi. Wściekły wychodzę z wagony restauracyjnego i idę do pokoju na którym pisze dużymi literami napis „Hatchet Saba”. Otwieram je i znajduje się tam sypialnia. Jest chyba już późno bo zrobiło się ciemno. Rzucam się na łóżko i zasypiam po tym dniu pełnym wrażeń.  
*** 
Jak obiecałam wstawiam rysunki :) Przepraszam za jakość, ale moje 2megapixele na telefonie nie potrafią lepiej :P Domyślam się, że nie rysuje najładniej (nie, ja wiem, że rysuje okropnie XD ) ale i tak chciałam się pochwalić ^^
 Trochę dziwnie wycieniowana ale co tam :D
 ta jeszcze nie skończona :P
a tu Ax ma dziwną sylwetkę XD
♥ Piszcie proszę komentarze ♥
PS. Zamówiłam szablon w szabloniarni iwillcatchyouifyoufall.blogspot.com za niedługo powinnam dostać więc nowy szablon ^^

4 komentarze:

  1. ładne :)
    popieram Hatcha, Sam to największy wróg wszystkich trybutów! powiesić go! albo pod topór z nim! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a... i jeszcze zobacz na Bradleya (jest ich 4?!)

      Usuń
    2. Czo ty nie doczytałaś że "Mamy czterech Bradleyów Grandów z jedenastki"? XD Masz bardzo mordercze myśli... Sam pod topór? Ja nie mam w domu toporu! Ja mam tylko siekierę XD (z drwalem pod łóżkiem gratis ^^)

      Usuń
    3. hmm... ale czy to już nie lekka przesada?
      ps. a jeśli topór (Hatch) go zabije... hmm... jakiś topór jednak jest XD

      Usuń