środa, 25 grudnia 2013

Rozdział 4



Rozdział 4
Ax

            Nie wiem co się dzieje. Z samego rana do mojego pokoiku przyszli ci panowie strażnicy i wyrzucili wszystkie moje rzeczy przez okno. Potem wyrzucili rzeczy Sefy. Byłam na nich wściekła. Położyłam się na podłodze i zaczęłam płakać, a Sefa uderzyła tego niższego strażnika w twarz. O wyjął pistolet i ją zastrzelił. W sumie to mu się nie dziwie, Sefa strasznie mnie denerwowała. Wtedy zemdlałam.
            Obudziłam się teraz, bo nagle na głowę spadło mi coś zimnego. To woda. Zimna woda. Chyba pan strażnik na mnie ją wylał. Ale po co? Po co wylewać na innych wodę? Nie rozumiem takich rzeczy. Pan strażnik krąży wokół krzesła na którym siedzę. Jestem przywiązana. Po co? Oni chyba sobie myślą, że uderzę ich tak jak to zrobiła Sefa. Tyle, ze ja nie jestem taka głupia, nie chciałabym umrzeć. Po co cichłabym umrzeć? Mam nadzieję, że za niedługo przyjdzie Hatch i panowie strażnicy mnie wypuszczą. Jak na razie tylko siedzę, pan strażnik krąży  okół mnie i o czymś myśli. Albo nie myśli. Może po prostu brakowało mu ruchu i chce sobie pochodzić.  Nagle pan strażnik zatrzymuje się. Staje przede mną i patrzy się na moje oczy.
-Gdzie on jest?!- Wrzeszczy pan strażnik. Nie rozumiem czemu krzyczy i tak go bym usłyszała nawet jakby szeptał. I nie wiem kto to jest „On”. Nie znam żadnego „Ona”.
-Nie- odpowiadam. Zapomniałam powiedzieć „wiem”. Po kilku minutach znowu mówię.
-Wiem- No teraz powiedziałam wszystko co chciałam. Jestem z siebie bardzo zadowolona. Pan strażnik niestety wręcz przeciwnie. On się zezłościł. Uderza mnie bardzo mocno w twarz, a ja zaczynam płakać.
-No to gadaj gdzie jest skoro wiesz ty mała smarkulo! Gadaj gdzie uciekł twój braciszek, bo inaczej już go nigdy nie zobaczysz!- Pan strażnik jest wyraźnie zdenerwowany. Jeszcze raz mnie uderza tym razem w drugi policzek. Nie wiedziałam, że mam innego brata niż Hatch. Zawsze miałam jednego, to czemu pan strażnik mówi, że jakiś mój inny brat uciekł. Pewnie sobie ze mnie żartuje.
To mnie bardzo śmieszy, więc zaczynam się śmiać. Najpierw cichutko, a potem bardzo głośno i zaczynam cała się trząść. Strażnik wygląda na bardzo zdziwionego. Nie wie co robić. Rozgląda się dookoła. Po chwili wyciąga pistolet i celuje nim w moją głowę. Słyszę strzał, a potem pamiętam tylko ciemność.

***
Przepraszam za taki krótki rozdział, ale przy Ax nigdy nie mam weny :c Kolejny rozdział pojawi się za niedługo bo mam duuuużo czasu :)

2 komentarze:

  1. hejo! nie chce mi się myśleć więc piszę jakieś bzdury, które mi klawiatura na palce przyniesie
    więc... jak to... a..! pisz dalej, wciąga itp itd
    a teraz na serio... piszesz coraz lepiej, a historia się rozkręca. same plusy jak na razie :)
    a teraz minus... dla osób, które dopiero odkryły bloga mogłabyś stworzyć zakładkę spis treści. niekoniecznie teraz, ale kiedy będzie więcej wpisów :)
    a siekiera się nie zniszczyła? mam na myśli rysunek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siekiera żyje :D i ta drga siekiera też :P Bo były 2 no nie? XD cieszem siem że ci siem podoba ^^

      Usuń